
W drugiej połowie października 2025 roku w regionie Europy Środkowo-Wschodniej doszło do serii incydentów, które, choć różniły się skalą i charakterem, tworzą spójny obraz operacji prowadzonych w cieniu rosyjskiej wojny informacyjnej przeciwko Ukrainie i jej sojusznikom. Najgłośniejszym z nich była udaremniona przez rumuńską Służbę Wywiadu (SRI) próba sabotażu w Bukareszcie. Dwaj obywatele Ukrainy, działający pod bezpośrednią koordynacją rosyjskich agentów, mieli podłożyć ładunki zapalające w siedzibie Nova Post, jednej z głównych firm logistycznych obsługujących ukraińską diasporę. Urządzenia, ukryte w częściach samochodowych i słuchawkach, zostały zaprojektowane do zdalnej detonacji i zneutralizowane przez służby zanim doszło do eksplozji.
W tym samym czasie w Polsce zakończył się proces trzech obywateli Ukrainy skazanych za podpalenia na terenie kilku państw Unii Europejskiej. Choć sprawa miała charakter kryminalny, w przestrzeni medialnej została połączona z wydarzeniami rumuńskimi i przedstawiona jako dowód na wzrost aktywności „ukraińskich sabotażystów” w Europie. Oba wątki, rumuński i polski, szybko zaczęły rezonować w sieciach społecznościowych, stając się materiałem do konstruowania narracji o Ukrainie jako źródle chaosu, zagrożenia i destabilizacji. W rzeczywistości zbieżność czasowa i strukturalna tych wydarzeń wskazuje, że stanowią one element szerszej strategii Kremla, który łączy operacje kinetyczne niskiej intensywności z działaniami kognitywnymi w przestrzeni informacyjnej. Sabotaż i jego medialne odzwierciedlenie służą tu wspólnemu celowi: osłabieniu zaufania do Ukrainy, podważeniu solidarności państw Zachodu oraz wytworzeniu przekonania, że pomoc dla Kijowa sprowadza na Europę niebezpieczeństwo. Poniższa analiza omawia mechanizm tej operacji oraz model wielu korzyści, na którym opiera się rosyjska strategia informacyjno-psychologiczna.
Model wielu korzyści w rosyjskiej operacji informacyjnej
Mechanika operacji informacyjnej wykorzystuje model wielu korzyści. Po pierwsze wykonawcy o ukraińskiej tożsamości oferują efekt autentyczności tożsamościowej. Dla odbiorcy, który nie zna kontekstu operacyjnego, narodowość sprawcy staje się heurystyką ryzyka systemowego i skłania do generalizacji o „niekontrolowanej Ukrainie”, co znacznie ułatwia późniejszą instrumentalizację incydentu w narracjach dezinformacyjnych. Po drugie organizator zewnętrzny uzyskuje efekt zaprzeczalności operacyjnej, ponieważ kanały werbunkowe i finansowe są warstwowane, a ścieżka decyzyjna oddzielona od wykonawstwa, co pozwala Rosji minimalizować ryzyko polityczne i utrzymywać wiarygodne pozory braku związku ze zdarzeniem nawet w przypadku jego dekonspiracji. Po trzecie pojedynczy, dobrze sfotografowany incydent uruchamia efekt kaskady narracyjnej, czyli mechanizm, w którym jedno wizualnie silne zdarzenie wywołuje łańcuch samopodtrzymujących się reakcji w przestrzeni medialnej. Pierwsze publikacje, często pozbawione kontekstu śledczego, stają się źródłem dla kolejnych redakcji, komentatorów i użytkowników mediów społecznościowych, którzy powielają treść w różnych wariantach. Wraz z każdą replikacją rośnie emocjonalny ładunek przekazu, a jego faktograficzna precyzja ulega rozmyciu. W ten sposób rosyjska operacja informacyjna uzyskuje wielokrotny zwrot propagandowy przy minimalnym nakładzie, ponieważ jedno lokalne zdarzenie przekształca się w pozorny dowód szerszego zjawiska. Efekt ten, wzmacniany przez wtórną amplifikację w mediach tradycyjnych, wytwarza wrażenie, że przypadki o podobnej strukturze występują w całej Europie, co sprzyja utrwalaniu narracji o „ukraińskim zagrożeniu” i destabilizuje społeczne poczucie bezpieczeństwa. Po czwarte epizod sabotażowy uruchamia efekt długiego echa narracyjnego, który polega na przedłużonym oddziaływaniu emocjonalnym i poznawczym pojedynczego zdarzenia w przestrzeni publicznej. Nawet po wyczerpaniu cyklu medialnego pierwotna informacja pozostaje w obiegu w postaci uproszczonych skojarzeń, memów i komentarzy, które reprodukują pierwotny sens zdarzenia w coraz bardziej zniekształconej formie. Efekt ten wzmacniają algorytmy mediów społecznościowych, które priorytetyzują treści budzące oburzenie lub strach. W rezultacie każdy incydent, nawet wyjaśniony i zdekonstruowany przez służby, utrwala uprzedzenia, osłabia zaufanie do instytucji państwa i zwiększa koszt polityczny utrzymania wsparcia dla Ukrainy, ponieważ jego echo powraca w debacie publicznej przy każdym kolejnym podobnym wydarzeniu. Po piąte każde takie zdarzenie realizuje efekt poligonu operacyjnego, który oznacza wykorzystywanie rzeczywistych incydentów o ograniczonej skali jako testów taktycznych dla struktur wywiadowczych i logistycznych. W tego rodzaju działaniach nie chodzi wyłącznie o wynik bezpośredni, lecz o zebranie danych o skuteczności kanałów werbunkowych, procedur komunikacji, metod przerzutu oraz reakcji służb państwowych. Każdy epizod stanowi eksperyment w warunkach rzeczywistych, pozwalający ocenić poziom wykrywalności i adaptować taktykę na przyszłość. Efekt poligonu operacyjnego zwiększa sprawność kolejnych operacji, ponieważ umożliwia stopniowe doskonalenie technik infiltracji i maskowania bez konieczności prowadzenia pełnoskalowych działań zbrojnych. W ten sposób sabotaż staje się narzędziem uczenia się systemowego w ramach rosyjskiej wojny kognitywno-informacyjnej.
Powyższe wnioski wynikają z obserwacji spójnej koincydencji działań kinetycznych niskiej intensywności i następujących po nich fal przekazu w przestrzeni cyfrowej, a nie z istnienia pojedynczego ujawnionego dokumentu planistycznego.
Wybór wykonawców jako element kalkulacji kognitywnej
Dobór wykonawców jest częścią kalkulacji kognitywnej. Trwająca wojna zwiększa podaż osób mobilnych, przesiedlonych i podatnych na rekrutację, które znajdują się poza pełnym nadzorem służb państwowych. Ich identyfikacja jako Ukraińców wzmacnia efekt ramy interpretacyjnej w społeczeństwach przyjmujących. Odbiorca szybciej akceptuje proste skojarzenie „ukraiński sprawca równa się ukraińskie zagrożenie” niż wielowarstwową opowieść o werbunku przez obcy wywiad, finansowaniu pośrednim i technikach kontroli agenturalnej. Tę asymetrię poznawczą Kreml wykorzystuje również do grania na emocjach historycznych i kulturowych, co przyspiesza internalizację przekazu przez lokalnych pośredników. W rezultacie incydenty o charakterze kryminalno-operacyjnym zyskują drugie życie jako wydarzenia polityczne i kulturowe, wpływające na postawy wobec uchodźców, pomocy wojskowej i sojuszy.
Rezonatory krajowe i sieci wzmożeniowe
Warstwa dystrybucyjna opiera się na rezonatorach krajowych i sieciach wzmożeniowych. Politycy o profilu skrajnie prawicowym, część komentatorów i twórców wideo nadają przekazowi krajową legitymizację, dzięki czemu przestaje być on rozpoznawany jako import narracyjny i zaczyna funkcjonować jako „głos ulicy”. Profile tworzące memy oraz krótkie nagrania wideo publikowane na popularnych platformach społecznościowych o dużym zasięgu budują skokowy zasięg poprzez emocjonalizację obrazem, skrótem i insynuacją. Zmechanizowane sieci dystrybucji złożone z botów, farm reakcji i zamkniętych grup wykonują pracę kaskadową, zapewniając powtarzalność haseł i grafik w oknach czasowych skorelowanych z głośnymi wydarzeniami. Efekt jest tym silniejszy, im bardziej media lokalne powielają uproszczone relacje bez kontekstu dochodzeniowego lub międzynarodowego, a odbiorcy konsumują informacje w trybie „przewijania”. Te prawidłowości były widoczne po październikowych zatrzymaniach w Rumunii i Polsce, gdy porównywalne nagłówki i kadry wizualne pojawiły się równocześnie w wielu kanałach.
Werbunek GRU i jego funkcja operacyjna
Istotnym elementem tła jest obserwowany przez nas jawny i półjawny werbunek GRU w kanałach Telegramu, w tym zasięgający do odbiorców w Polsce. Nasza analiza: https://disinfodigest.pl/2025/10/06/jawny-werbunek-gru-na-telegramie-operacja-prowadzona-takze-w-polsce/ dokumentuje wzorce pozyskiwania osób do czynności rozpoznawczych i logistycznych, które są niskoprogowe, rozproszone i skalowalne. Tego rodzaju rekrutacja umożliwia budowę modułowych siatek wykonawczych, w których każde ogniwo ma ograniczoną wiedzę o celu strategicznym, a ryzyko dekonspiracji rozprasza się na wielu wykonawców jednorazowych. Ten model ułatwia późniejsze przenikanie incydentów do infosfery jako „dowodów” spontanicznej przestępczości migrantów, podczas gdy rdzeń decyzji pozostaje w domenie rosyjskich służb.
Synchronizacja czasowa i efekt kaskady
Synchronizacja czasowa stanowi kolejny dowód na charakter kognitywny operacji. Wzmożenia antyukraińskie następują krótko po ogłoszeniach o wsparciu wojskowym lub po medialnych relacjach o podpaleniach i próbach sabotażu. W tych samych oknach czasowych obserwuje się powielanie grafik i sloganów, co odpowiada znanemu z literatury efektowi kaskady informacyjnej. W praktyce każde realne zatrzymanie wykonawców, nawet jeśli w śledztwie pojawiają się tropy rosyjskie, jest w pierwszej fazie medialnej interpretowane jako dowód „niekontrolowanej obecności Ukraińców”. Dopiero komunikaty służb prostują ten obraz, lecz uderzają w mniejszy odsetek odbiorców niż pierwsze, emocjonalne nagłówki. Przykłady z 21i 24 października pokazują, jak szybko lokalne i międzynarodowe tytuły łączą doniesienia rumuńskie, polskie i brytyjskie w jedną opowieść o rozlanej po Europie fali podpaleń, co samo w sobie staje się treścią operacyjną dla dalszych aktorów rezonujących.
Społeczne i polityczne konsekwencje operacji
Konsekwencje społeczne i polityczne tej konstrukcji są przewidywalne i zostały w ostatnich miesiącach empirycznie potwierdzone. Eskalują uprzedzenia, rośnie język dehumanizacji, a część decydentów odbiera to jako sygnał ryzyka politycznego związanego z utrzymaniem wsparcia dla Ukrainy. Dyskurs o bezpieczeństwie stopniowo przesuwa się z poziomu analizy źródeł zagrożeń na poziom etnicznych uogólnień, co podważa zaufanie do instytucji państwa oraz do sojuszników i tworzy podglebie dla żądań ograniczania współpracy transgranicznej. W tym sensie sabotaże z udziałem ukraińskich wykonawców spełniają funkcję kognitywnego klina wbitego między społeczeństwa i elity polityczne w państwach wspierających Kijów.
Wnioski i zalecenia
Analiza wskazuje, że incydenty sabotażowe z udziałem obywateli Ukrainy, ujawnione w Rumunii i Polsce, wpisują się w szerszy schemat rosyjskich operacji kognitywno-informacyjnych. Ich głównym celem nie jest wyłącznie materialne uszkodzenie infrastruktury, lecz wywołanie określonych reakcji społecznych i politycznych w państwach wspierających Kijów. Rosja wykorzystuje takie wydarzenia do budowania narracji o „ukraińskim zagrożeniu”, wzmacniania uprzedzeń i podważania zaufania do instytucji państwowych oraz do samej idei solidarności z Ukrainą. Z tego względu reakcja państw powinna koncentrować się na ograniczaniu wartości informacyjnej i propagandowej tych zdarzeń. Każdy przypadek łączenia wykonawstwa ukraińskiego z rosyjską koordynacją wymaga jasnej komunikacji publicznej, która oddziela odpowiedzialność jednostkową od narodowej i jednoznacznie wskazuje na zewnętrzne źródło inspiracji. Równie istotne jest szybkie uruchamianie tzw. warstwy faktów, czyli wiarygodnych komunikatów służb i organów ścigania, zanim uproszczone nagłówki i emocjonalne obrazy utrwalą błędne skojarzenia. Aby proces ten był skuteczny, niezbędne jest utworzenie spójnego krajowego centrum komunikacji strategicznej, które integrowałoby działania instytucji państwowych, służb bezpieczeństwa i mediów publicznych, zapewniając jednolity przekaz oparty na faktach, koordynację reakcji informacyjnych oraz szybkie dementowanie treści dezinformacyjnych w sytuacjach kryzysowych.
Konieczny jest także stały monitoring sieci społecznościowych pod kątem skoordynowanych wzrostów treści antyukraińskich oraz ich dyfuzji przez konta wzmożeniowe. Równocześnie należy opracować jasne procedury reagowania na przypadki, w których politycy lub osoby publiczne stają się rezonatorami rosyjskich narracji. W takich sytuacjach kluczowe jest szybkie ujawnianie źródeł i kontekstu rozpowszechnianych treści, a także publiczne wskazywanie, że ich powielanie wspiera obce operacje informacyjne. Instytucje państwowe i media powinny prezentować rzetelne dane oraz analizy, które demaskują mechanizmy manipulacji, jednocześnie zachowując standardy debaty demokratycznej. W stosunku do przedstawicieli życia publicznego szczególnie istotne jest promowanie odpowiedzialnej komunikacji, opartej na weryfikowalnych faktach i świadomości, że każde powielenie przekazu o charakterze dezinformacyjnym wzmacnia skutki działań wroga w przestrzeni informacyjnej. Równolegle należy ujawniać metody werbunku prowadzone w kanałach Telegramu i prowadzić działania edukacyjne wśród społeczności lokalnych, które mogą stać się celem rekrutacji do tzw. zadań niskoprogowych.
Tego typu środki nie eliminują w pełni zagrożenia sabotażowego, lecz znacząco ograniczają jego potencjał kognitywny i propagandowy. W realiach wojny informacyjnej stanowi to kluczowy element odporności państwa, ponieważ właśnie percepcja i emocje, a nie skala fizycznych strat, decydują dziś o skuteczności operacji prowadzonych przez Federację Rosyjską.
Autor: Wojciech Pokora – redaktor naczelny Disinfo Digest
 
								















 
								
