15
Najnowsza aktywność

3

Najnowsza aktywność

Zacharowa i raport o nazizmie: historia w służbie propagandy

Rosja po raz kolejny sięga po jeden ze swoich ulubionych instrumentów propagandowych – retorykę walki z nazizmem. Najnowszy raport MSZ w Moskwie, opatrzony komentarzem rzeczniczki Marii Zacharowej, to klasyczny przykład mieszania kłamstw historycznych z bieżącą polityką, tak by uzasadniać agresję i oskarżać Zachód.Moskwa konsekwentnie powtarza narrację o rzekomym „fałszowaniu historii II wojny światowej” przez państwa Zachodu. Ma to wzmacniać obraz Rosji jako jedynego strażnika pamięci i moralnego spadkobiercy zwycięstwa nad faszyzmem. W przekazie Kremla pojawia się także oskarżenie, że kraje, które kiedyś walczyły z Hitlerem, dziś „depczą pamięć” o swoich bohaterach – to sposób na pokazanie Europy jako obłudnej i niewdzięcznej wobec własnej historii.Szczególnie wyraźne są twierdzenia, że sprzeciw wobec działań Rosji ma być równoznaczny z popieraniem nazizmu, a wojna przeciwko Ukrainie to misja „denazyfikacyjna”. To podręcznikowe usprawiedliwianie agresji i próba zbudowania moralnej legitymacji dla inwazji. Kreml idzie jeszcze dalej – próbuje utożsamiać wartości demokratyczne UE z heroizacją nazizmu, by w oczach odbiorców, zwłaszcza w krajach globalnego Południa, skompromitować Zachód jako zakłamany i kolonialny.W raporcie uderzono także w konkretne państwa: Ukrainę, kraje bałtyckie, Polskę czy Czechy, oskarżając je o gloryfikację nazizmu i niszczenie pomników antyfaszystowskich. To element narracji o „oblężonej twierdzy Rosji”, otoczonej przez wrogą i rusofobiczną Europę. Równocześnie przypomniano kolonialną przeszłość Zachodu, co ma wzbudzać resentyment i pozyskać sympatię wśród państw Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej.Całość wieńczy dobrze znany akcent – Rosja jako jedyny prawdziwy obrońca pamięci historycznej i „świata wolnego od nazizmu”. To odwołanie do mitu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, który w rosyjskiej propagandzie pozostaje fundamentem legitymizacji władzy i polityki zagranicznej.Raport MSZ i komentarze Zacharowej to więc nie dokument historyczny, ale element wojny informacyjnej. Kreml buduje równoległą rzeczywistość, w której agresor jawi się jako wybawca, a ofiara jako spadkobierca nazizmu. To narracja nie tylko o przeszłości – to broń, którą Rosja próbuje kształtować teraźniejszość i przyszłość.

Rosja po raz kolejny sięga po jeden ze swoich ulubionych instrumentów propagandowych – retorykę walki z nazizmem. Najnowszy raport MSZ w Moskwie, opatrzony komentarzem rzeczniczki Marii Zacharowej, to klasyczny przykład mieszania kłamstw historycznych z bieżącą polityką, tak by uzasadniać agresję i oskarżać Zachód.

Moskwa konsekwentnie powtarza narrację o rzekomym „fałszowaniu historii II wojny światowej” przez państwa Zachodu. Ma to wzmacniać obraz Rosji jako jedynego strażnika pamięci i moralnego spadkobiercy zwycięstwa nad faszyzmem. W przekazie Kremla pojawia się także oskarżenie, że kraje, które kiedyś walczyły z Hitlerem, dziś „depczą pamięć” o swoich bohaterach – to sposób na pokazanie Europy jako obłudnej i niewdzięcznej wobec własnej historii.

Szczególnie wyraźne są twierdzenia, że sprzeciw wobec działań Rosji ma być równoznaczny z popieraniem nazizmu, a wojna przeciwko Ukrainie to misja „denazyfikacyjna”. To podręcznikowe usprawiedliwianie agresji i próba zbudowania moralnej legitymacji dla inwazji. Kreml idzie jeszcze dalej – próbuje utożsamiać wartości demokratyczne UE z heroizacją nazizmu, by w oczach odbiorców, zwłaszcza w krajach globalnego Południa, skompromitować Zachód jako zakłamany i kolonialny.

W raporcie uderzono także w konkretne państwa: Ukrainę, kraje bałtyckie, Polskę czy Czechy, oskarżając je o gloryfikację nazizmu i niszczenie pomników antyfaszystowskich. To element narracji o „oblężonej twierdzy Rosji”, otoczonej przez wrogą i rusofobiczną Europę. Równocześnie przypomniano kolonialną przeszłość Zachodu, co ma wzbudzać resentyment i pozyskać sympatię wśród państw Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej.

Całość wieńczy dobrze znany akcent – Rosja jako jedyny prawdziwy obrońca pamięci historycznej i „świata wolnego od nazizmu”. To odwołanie do mitu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, który w rosyjskiej propagandzie pozostaje fundamentem legitymizacji władzy i polityki zagranicznej.

Raport MSZ i komentarze Zacharowej to więc nie dokument historyczny, ale element wojny informacyjnej. Kreml buduje równoległą rzeczywistość, w której agresor jawi się jako wybawca, a ofiara jako spadkobierca nazizmu. To narracja nie tylko o przeszłości – to broń, którą Rosja próbuje kształtować teraźniejszość i przyszłość.


Udostępnij!

Otwórz PDF i wydrukuj