Przeanalizowaliśmy aktualną propagandę skierowaną do społeczeństw zachodnich za pośrednictwem sieci stron internetowych i blogów. Do komentarza analitycznego wybraliśmy te wątki i narracje, w których rosyjski aparat propagandowy stara się przedstawić fałszywy obraz odpowiedzialności Zachodu za wojnę w Ukrainie, jednocześnie przenosząc ciężar winy na wybrane państwa zachodnie.
Analiza najnowszych operacji rosyjskiej propagandy wykazuje szeroki wachlarz adaptacji technik manipulacyjnych, które są obecnie stosowane w celu wpłynięcia na opinię publiczną Zachodu w kontekście “planu pokojowego” Rosji w Ukrainie. Kluczowym celem kremlowskiej propagandy jest zmiana interpretacji faktów i wywołanie dezorientacji w świadomości odbiorców w krajach Zachodu. Mechanizm polega na wywoływaniu niepewności, strachu, podziałów i erozji zaufania do instytucji demokratycznych, sojuszy obronnych oraz wartości, na których opiera się wolny świat.
Zachód jako agresor, Rosja jako ofiara
Propaganda kreuje obraz Rosji jako „oblężonej twierdzy”, narażonej na stałe zagrożenie ze strony NATO i UE. Działania militarne Kremla – takie jak agresja na Ukrainę – przedstawiane są jako wymuszona obrona i konieczna reakcja na rzekome prowokacje Zachodu. W ten sposób odwracane są role: agresor staje się w oficjalnej narracji „broniącym się”.
Techniki stosowane w tej narracji:
- Przywoływanie historycznych analogii, takich jak porównania działań NATO do II wojny światowej.
- Dezinformacja na temat ćwiczeń obronnych NATO poprzez przedstawianie ich jako dowodu na planowaną agresję.
- Używanie retoryki obronnej, m.in. sformułowań typu „musimy chronić naszą ludność i terytorium”.
W efekcie powstaje mentalny, fałszywy obraz Rosji jako kraju heroicznie opierającego się obcej interwencji. Ten mechanizm ma mobilizować społeczeństwo rosyjskie wokół przywództwa Kremla i jego decyzji politycznych oraz legitymizować agresywną politykę.
Podstawowy cel: dezorientacja odbiorców
Agresywne, imperialne posunięcia Rosji – jak aneksja Krymu czy agresja zbrojna na terytorium Ukrainy – są przedstawiane jako działania defensywne, mające zapobiec „większemu nieszczęściu”. Propaganda „przekonuje” w ten sposób wybrane grupy społeczne na Zachodzie, że to nie Rosja jest sprawcą przemocy, lecz Zachód, który „zmusza” Rosję do podjęcia radykalnych kroków.
Przykłady odwracania ról:
- Utrzymywanie, że zbrojne działania są podyktowane chęcią „ochrony ludności rosyjskojęzycznej” przed „nazistowskimi” lub „faszystowskimi” elementami na Ukrainie.
- Sugerowanie, że bez ingerencji Rosji doszłoby do ludobójstwa lub masowych prześladowań.
- Tworzenie fałszywej równowagi: „Zachód dozbraja Ukrainę, a my musimy reagować, aby obronić naszą integralność.”
W ten sposób propaganda usprawiedliwia agresywne działania, maskując je retoryką obronną. W tekstach o charakterze propagandowym często można znaleźć sformułowania:
- „Kreml wielokrotnie ostrzegał przed ekspansją NATO, ale Zachód ignoruje te apele.”
- „Rosja jest zmuszona reagować, gdyż NATO umacnia swoje pozycje coraz bliżej naszych granic.”
- „Dostawy broni do Ukrainy stanowią bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji.”
Takie komunikaty są powtarzane i wzmacniane przez media kontrolowane przez państwo, portale internetowe, kanały w mediach społecznościowych oraz tzw. farmy trolli. Wynikiem jest powstanie spójnej, fałszywej narracji, która przenika do opinii publicznej.
Demonizacja NATO i krajów UE
Kraje europejskie oraz Pakt Północnoatlantycki ukazywane są jako „sługi Ameryki”, pozbawione suwerenności politycznej i gotowe do „nieodpowiedzialnej konfrontacji” z Rosją. Takie ujęcie ma na celu podważenie zaufania do europejskich sojuszników, przedstawienie ich działań jako sterowanych z zewnątrz i niezgodnych z interesami własnych społeczeństw. W efekcie tworzy się mylące wrażenie, że UE i NATO nie są silnymi, suwerennymi podmiotami, lecz jedynie marionetkami Waszyngtonu. Jednym z mechanizmów działania jest stereotypizacja poprzez sprowadzanie polityki obronnej Zachodu do prostych, obraźliwych haseł i sprowadzanie wizerunku Europy do roli marionetki funkcjonującej pod dyktatem USA. Celem jest zarówno negatywne wpływanie na postrzeganie relacji transatlantyckich, osłabienie Sojuszu NATO oraz podważenie zaufania do instytucji europejskich i sugestia, że decyzje dotyczące polityki obronnej podejmowane w Europie nie wynikają z racjonalnej, samodzielnej analizy, lecz z „nacisków zza oceanu”.
Przykłady narracyjne:
- Prezentowanie umów obronnych, wspólnych ćwiczeń wojskowych czy sankcji nałożonych na Rosję jako narzuconych przez USA.
- Twierdzenia, że kraje europejskie działają wbrew interesom własnych obywateli wyłącznie dla zadowolenia Białego Domu.
Propaganda koncentruje się na konkretnych państwach, by wykazać istniejące różnice lub kontrowersje jako dowód słabości i rozkładu sojuszu. Francja, która podejmuje własne inicjatywy zbrojeniowe dla Ukrainy, ukazywana jest jako kraj „prowokujący” Rosję na polecenie Stanów Zjednoczonych. Polska jest często opisywana jako prowokator, państwo agresywne i destabilizujące pokój w Europie wskutek „nadgorliwej pomocy Ukrainie”, rzekomo szkodząc Europie i destabilizując sytuację międzynarodową. Norwegia pokazana jest jako kraj, który wzmacnia swoją obecność militarną w Polsce, co ma służyć amerykańskim „agresywnym interesom”, a nie obronie Europy.
Polska jako „nadgorliwy sojusznik”
Polska, z uwagi na szczególnie ważną rolę jaką pełni w procesach wsparcia wysiłku obronnego Ukrainy, jest prezentowana jako państwo przekraczające granice racjonalnego zaangażowania, agresywne, planujące akt agresji przeciwko Rosji, działające na szkodę własnej gospodarki i interesów społecznych.
Ta narracja ma na celu ograniczenie determinacji Polski i innych państw wschodniej flanki NATO do przeciwstawiania się Rosji. Szczególną rolę w tej układance pełnią działania propagandowe skierowane do środowisk antysystemowych w Polsce. Poprzez sieć grup w serwisach społecznościowych Rosjanie eksponują narracje, które przedstawiają wsparcie militarne i humanitarne udzielane Ukrainie przez Polskę jako nierozważne, nadmierne i prowokujące Rosję. „Komentatorzy” powiązani z rosyjską propagandą uwypuklają stosunek wydatków na pomoc do polskiego PKB lub liczby uchodźców przyjętych przez Polskę, pomijając fakty i kontekst sytuacyjny. W tej grupie przekazów znajduje się podkreślanie problemów społecznych lub gospodarczych w Polsce (np. inflacji czy napięć na rynku pracy), zestawiając je z wydatkami na pomoc dla Ukrainy. Sugestie, że polscy rolnicy, pracownicy czy przedsiębiorcy cierpią z powodu „nierozsądnych decyzji władz, które nie zajmują się „dbaniem o interesy Polaków” lecz wspieraniem „cudzych interesów”.
Fałszywa alternatywa: dialog kontra wsparcie militarne
Według propagandy rosyjskiej zakończenie konfliktu jest na wyciągnięcie ręki, jeśli tylko Zachód wycofa pomoc dla Ukrainy i zasiądzie do stołu negocjacyjnego. W efekcie powstaje błędne przekonanie, że militarne wsparcie dla Ukrainy jest główną przeszkodą na drodze do pokoju, podczas gdy faktyczną przyczyną pozostaje rosyjska agresja..
W tej narracji wojna jest przedstawiana jako wynik braku chęci do rozmów ze strony Zachodu. W propagandzie brak jest informacji o agresywnych działaniach Rosji, a wszelka odpowiedzialność za eskalację jest przekierowana na zachodnich polityków, którzy rzekomo „uniemożliwiają dialog, pompując broń do strefy konfliktu”.
Propaganda Kremla dezinformuje wielotorowo. Kształtuje fałszywy obraz Ukrainy jako ofiary Zachodu, posuwa się nawet do prób gry na empatii odbiorców: „Gdybyście tylko nie wysyłali broni, nie byłoby ofiar”. Celem jest osłabienie determinacji społeczności międzynarodowej do przeciwdziałania agresji, prezentowanie wsparcia militarnego jako amoralnego podsycania wojny.
Straszenie eskalacją i „nieodwracalnymi konsekwencjami”
Kreml nieustannie ostrzega przed ryzykiem rozszerzenia konfliktu na całą Europę czy wybuchem wojny nuklearnej. Takie katastroficzne wizje mają wywoływać lęk i paraliżować wolę oporu społeczeństw zachodnich. W ten sposób próbuje się przekonać odbiorców, że jakiekolwiek zdecydowane kroki wobec Rosji są niebezpieczne i mogą prowadzić do zagłady – co w konsekwencji ma skłonić ich do akceptacji rosyjskich żądań.
Kluczową metodą jest prezentowanie każdego wsparcia militarnego jako kroku ku globalnej katastrofie. Stosuje się przy tym język alarmistyczny: „Jeszcze chwila i dojdzie do wojny nuklearnej”, „Cała Europa zamieni się w pole bitwy”. W efekcie odbiorca ma się wystraszyć i przestać popierać zaangażowanie w politykę obronną swojego państwa.
Istotną rolę w tej układance odgrywa obecnie zastraszanie pociskami balistycznymi Oriesznik (Rosyjska propaganda o pociskach balistycznych Oriesznik).
Propaganda celuje przy tym w historyczne traumy, np. wojnę światową, zniszczenia miast i przemoc wobec ludności cywilnej, sugerując, że to wszystko może się powtórzyć, jeśli kraje Zachodu nie zaprzestaną pomocy. Takie sugestie mają podważać poczucie bezpieczeństwa i racjonalność osądu. Im bardziej dramatyczne scenariusze zostaną nakreślone, tym silniejsza presja psychologiczna na odbiorcę. Katastroficzne wizje służą wyhamowaniu inicjatyw obronnych i zniechęceniu społeczeństw do podejmowania ryzyka, nawet jeśli w długiej perspektywie brak reakcji oznacza jeszcze większe zagrożenia.
Techniki manipulacji i mechanizmy perswazji
Stosowane strategie obejmują szerokie spektrum zabiegów, takich jak wybiórcze cytowanie, zmiana proporcji i kontekstu, demonizacja przeciwnika za pomocą obraźliwych określeń, granie na emocjach, wywoływanie strachu, gniewu czy frustracji.
Kreowanie fałszywych alternatyw (np. „wojna lub dialog”) oraz dzielenie sojuszników (divide et impera) to kolejne elementy rosyjskiego arsenału propagandowego. Ich wspólnym mianownikiem jest nakłonienie odbiorcy do odrzucenia złożonej analizy i przyjęcia uproszczonych, korzystnych dla Kremla interpretacji. Propaganda usuwa z pola widzenia inne, rzeczywiste obrazy genezy i przebiegu wojny w Ukrainie, redukując sytuację do binaryjnego wyboru. W ten sposób łatwiej rosyjskim propagandystom wywołać fałszywe wrażenie, że to Zachód, a nie Rosja, jest winnym wojny w Ukrainie.
Opracował: Katarzyna Wojda – Redakcja Disinfo Digest