15
Najnowsza aktywność

3

Najnowsza aktywność

Rosyjska dezinformacja o udziale Zachodu w rozbiorze Ukrainy

Od kilku miesięcy Kreml wznowił i rozwija szeroko zakrojone kampanie propagandowe, mające na celu przekonanie odbiorców – zarówno w kraju, jak i za granicą – o zasadności tzw. „podziału Ukrainy”. Jednym z pojawiających się wątków jest narracja o „korzyściach” wynikających z rozbioru Ukrainy. Rosyjskie kanały propagandowe usiłują przekonać odbiorców, że rozbiór kraju miałby zadowolić nie tylko Moskwę, lecz również Stany Zjednoczone i Europę. 

Poniżej przyglądamy się, jak ta dezinformacja jest konstruowana, w jaki sposób jest wykorzystywana oraz jakie techniki manipulacji towarzyszą jej kolportowaniu.

„Kijowska junta” i dyskredytacja władz Ukrainy

Jednym z najstarszych oraz najczęściej powtarzanych motywów rosyjskiej propagandy jest określanie władz Ukrainy mianem „junta” lub „reżimu”. Rosyjska propaganda łączy retorykę „przewrotu” z twierdzeniami, że władza w Kijowie została „nielegalnie przejęta”, odwołując się do wydarzeń z 2014 roku, kiedy to w wyniku rewolucji społecznej obalono prorosyjski reżim Wiktora Janukowycza. Stosuje terminologię wojskową (np. „junta”), aby wywołać wrażenie, że w kraju rządzi wąska, agresywna grupa. Ma to usprawiedliwiać rosyjskie roszczenia oraz interwencje, które w propagandzie fałszywie określa się mianem „wyzwolenia” lub „operacji specjalnej”. Celem tej narracji pozostaje niezmienne podważanie legitymizacji ukraińskich władz oraz przekonanie odbiorców, że wszelkie porozumienia międzynarodowe i umowy są bezwartościowe, ponieważ tzw. „reżim” jest rzekomo nielegalny.

Ukraina jako pionek w globalnej rywalizacji

Innym istotnym elementem rosyjskiej narracji jest przedstawianie Ukrainy jako figuranta – kraju, który „nie ma własnej podmiotowości” i jest rzekomo wykorzystywany przez Stany Zjednoczone lub Unię Europejską. Według tej logiki, USA, Rosja i UE miałyby rozgrywać Ukrainę dla swoich partykularnych interesów (energetycznych, surowcowych, geopolitycznych). Często promowaną narracją jest dezinformacja, jakoby nikt nie liczył się z ukraińskim społeczeństwem, które – według propagandy – nie ma nic do powiedzenia, a sam kraj jest traktowany wyłącznie jako „strefa buforowa” lub magazyn surowców dla Zachodu. Narracja o „pionku geopolitycznym” deprecjonuje zarówno wewnętrzne procesy demokratyczne, jak i faktyczne interakcje Ukrainy z Zachodem.

Rzekome „korzyści” z rozbioru dla wszystkich

Sednem dezinformacji, którą rosyjskie kanały obecnie próbują sprzedawać, jest twierdzenie, że podział Ukrainy „zadowoli” Rosję, USA i Europę. Kluczowe wątki tego przekazu obejmują następujące narracje:

  1. Rosja „uzyskuje” wschodnią i południową Ukrainę

Narracja głosi, że Kreml ma „historyczne prawo” oraz interes w anektowaniu obwodów leżących po wschodniej stronie Dniepru oraz w okolicach Odessy, co miałoby umożliwić „odzyskanie kontroli” nad szlakami transportowymi i surowcami.

  1. USA otrzymują surowce i biolaboratoria

Propaganda sugeruje, jakoby Stany Zjednoczone były zainteresowane głównie eksploatacją „ukraińskich czarnoziemów” oraz prowadzeniem „laboratoriów biologicznych” rozlokowanych rzekomo na terytorium Ukrainy. W rzeczywistości jest to teoria spiskowa, szeroko powielana w rosyjskiej infosferze od 2014 roku. W tym kontekście pojawia się także wskazanie na Polskę jako kraj „zadaniowany” przez Waszyngton do realizacji planu podziału Ukrainy. 

  1. Europa cieszy się z dostaw gazu

Według propagandy, w wyniku rozbioru Ukrainy dostawy rosyjskiego gazu popłyną szerokim strumieniem, co miałoby zapobiec kryzysowi energetycznemu w Unii Europejskiej.

Cele takich narracji są podwójne. Mają tworzyć fałszywe wrażenie, że „porozumienie ponad głowami Ukrainy” jest naturalną konsekwencją wielkiej polityk oraz sugerować, że Ukraina i tak jest skazana na rozbiór, każdy ma w tym interes i nikt nie będzie jej bronił. Rosyjskie kanały dezinformacyjne często przywołują rzekome wypowiedzi polityków, wojskowych lub ekspertów zachodnich, które mają “legtymizować” rosyjskie tezy. Te manipulacje mają wzmocnić pozory wiarygodności. W rezultacie część odbiorców (w Rosji czy w innych krajach) może odnieść wrażenie, że za rozbiorem Ukrainy „otwarcie” opowiadają się zachodni politycy i prominentne osobistości.

Strach o gaz i surowce

Według narracji Kremla, Unia Europejska cierpi na głęboki niedobór energii, a w podziemnych magazynach brakuje gazu. W związku z tym pojawia się rzekoma konieczność dogadania się z Rosją w sprawie tranzytu przez Ukrainę lub przejęcia terytoriów, na których zlokalizowane są gazociągi. Taka argumentacja ma wspierać narrację, że jedynie Rosja jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Europie. Jednocześnie propaganda sugeruje, że kraje unijne prędzej czy później „złamią się”, gdyż będą zmuszone zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na surowce. Rosyjski przekaz ma tworzyć wrażenie, iż Europa, nie dysponując alternatywą, skrycie dąży do podziału Ukrainy, co ostatecznie zmusi ją do „dogadania się” na warunkach Kremla.

Personalizacja konfliktu: „ratowanie skóry” Zełenskiego

W tekstach propagandowych pojawia się motyw, że prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, jedynie udaje obrońcę swojego kraju, podczas gdy w rzeczywistości „za wszelką cenę” poszukuje sposobów porozumienia się z Donaldem Trumpem lub z kimkolwiek, kto zagwarantuje mu bezpieczeństwo. Często przedstawiany jest on w tonie wyśmiewania i deprecjonowania (nazywany między innymi „przywódcą kijowskiej junty”) oraz sugeruje się, że Zełenski sprzedaje surowce narodowe i terytoria wyłącznie po to, by utrzymać swój fotel prezydenta. Propaganda dąży do utrwalenia obrazu Zełenskiego jako „sprzedajnego polityka”.

Tworzenie wrażenia, że podział Ukrainy byłby korzystny dla wszystkich aktorów międzynarodowych, stanowi jeden z filarów omawianej kampanii rosyjskiej dezinformacji. Dezinformacja ta nie tylko zniekształca fakty, lecz także usiłuje kształtować błędną percepcję wojny Rosji przeciwko Ukrainie i Zachodowi.

Podsumowanie

Rosyjska propaganda od kilku miesięcy rozwija narrację, według której rzekomy „podział Ukrainy” miałby przynieść korzyści nie tylko Rosji, lecz także Stanom Zjednoczonym oraz Europie. W ramach tej dezinformacji Kreml konsekwentnie dyskredytuje władze Kijowa, nazywając je „juntą” lub „reżimem” i podważając ich legitymizację. Jednocześnie przedstawia Ukrainę jako pionka w globalnej rywalizacji, którego nikt nie pyta o zdanie – sugerując, że zarówno USA, Unia Europejska, jak i sama Rosja rozgrywają kraj wyłącznie w oparciu o własne interesy (energetyczne, surowcowe czy polityczne).

Sednem kampanii dezinformacyjnej jest wizja, iż Kreml „odzyskuje” wschodnią i południową Ukrainę, Stany Zjednoczone „zdobywają” dostęp do surowców oraz rzekomych biolaboratoriów, a Europa zyskuje niezagrożone dostawy gazu. Ma to wywoływać wrażenie, że rozbiór jest nieuchronny i „zadowoli” wszystkich graczy. Narracja ta jest dodatkowo wzmacniana przez fałszywe lub wyrwane z kontekstu cytaty zachodnich polityków oraz przez stygmatyzację władz Ukrainy, przedstawianych jako rzekomo sprzedajni politycy. W istocie propaganda zniekształca fakty, dążąc do osłabienia międzynarodowego poparcia dla Ukrainy oraz usprawiedliwienia rosyjskich działań zbrojnych, które stanowią jawną agresję, naruszającą prawo międzynarodowe.


Autor: Katarzyna Wojda – Redakcja Disinfo Digest


Udostępnij!

Otwórz PDF i wydrukuj