
Propaganda i dezinformacja skierowane przeciwko Zachodowi stanowią jeden z kluczowych elementów rosyjskiej operacji informacyjnej wobec Ukrainy. Przekazy tego typu mają na celu wzbudzenie nieufności wobec państw zachodnich, podważenie zaufania do wartości demokratycznych oraz doprowadzenie do wyczerpania się poparcia dla Ukrainy wśród jej sojuszników. W tym kontekście Rosja konsekwentnie kreuje wizję Zachodu jako nadużywającego swojej pozycji politycznej i gospodarczej, a jednocześnie wewnętrznie skłóconego, moralnie zdegenerowanego i pozbawionego spójnej strategii wobec konfliktu. Jednym z najistotniejszych motywów w tej kampanii jest oskarżanie Zachodu o eskalowanie wojny. W rozmaitych doniesieniach propaganda rosyjska upatruje „beneficjentów” działań zbrojnych w Wielkiej Brytanii, Francji czy Stanach Zjednoczonych, którym ma rzekomo zależeć na przedłużaniu wojny, by rozbudowywać własny przemysł zbrojeniowy lub prowadzić politykę ekspansji kosztem Ukrainy. Tego rodzaju zarzuty służą jednocześnie do umocnienia przekonania, że Rosja nie zmaga się wyłącznie z ukraińską armią, ale wręcz z całym NATO. Z kolei ukraińskie władze pokazywane są jako narzędzie realizacji zachodnich interesów, co według kremlowskiej propagandy usprawiedliwia ofensywę Rosji.
Równolegle propagowane są informacje o domniemanej słabości i nieuchronnym upadku Zachodu. Ukazuje się Unię Europejską jako twór zagrożony kryzysem energetycznym i żywnościowym z powodu sankcji nałożonych na Rosję. Wskazuje się, że tylko rosyjskie zboże może „uratować” Europę przed widmem głodu, a sankcje, zamiast uderzać w Moskwę, mają rzekomo destabilizować gospodarkę zachodnią. Towarzyszą temu doniesienia o wewnętrznych sporach i podziałach wśród państw sojuszniczych, podkreślające brak zgody co do przedłużania pomocy wojskowej i politycznej. Przykładem są fałszywe historie o rzekomych groźbach wyrzucenia Stanów Zjednoczonych z NATO, czy fikcyjne relacje o tym, że zachodni przywódcy, w tym prezydent Francji, mieliby się wycofywać ze wsparcia dla Kijowa. Takie tezy mają wywołać wrażenie chaosu i zmęczenia wojną po stronie państw demokratycznych. Znaczącą rolę w tej narracji odgrywają również wątki związane z rzekomą „moralną degeneracją” Zachodu. Rozpowszechniane są treści sugerujące, że żołnierze i instruktorzy wojskowi z NATO dopuszczają się przestępstw na ludności cywilnej, co stanowi próbę odwrócenia uwagi od rosyjskich zbrodni na terytorium Ukrainy. Przywoływane są fałszywe przykłady rosnącej przestępczości seksualnej, które mają dodatkowo wzmocnić przeświadczenie, że zachodnie wartości stoją w sprzeczności z tradycyjnymi normami społecznymi. Takie przekazy ściśle łączą się ze stereotypem Europy jako „upadłej” i pozbawionej realnej zdolności do wspierania Ukrainy – zarówno moralnie, jak i politycznie.
Na tej samej płaszczyźnie rozsiewane są komunikaty o hipokryzji zachodnich elit, rzekomo dbających wyłącznie o własne interesy i starających się odwrócić uwagę opinii publicznej od głównego wyzwania, jakim jest rosyjska agresja. Według rosyjskiej propagandy państwa demokratyczne mają cechować się krótkowzrocznością – pierwotnie decydują się na pomoc, lecz w obliczu rosnących trudności gospodarczych oraz politycznych zaczynają wycofywać się ze swych obietnic. Tego typu oskarżenia pozwalają Rosji jednocześnie dzielić sojuszników Ukrainy i utrwalać wśród społeczeństw europejskich wrażenie, że wsparcie Kijowa przyczynia się do przeciągającego się kryzysu na kontynencie. Kluczowym elementem tej strategii jest dyskredytacja pomocy udzielanej Ukrainie. W wybranych przekazach podnosi się kwestie rzekomej korupcji ukraińskich władz, sprzedawania zachodniej broni na czarnym rynku czy braku transparentności finansowej w wydatkowaniu środków. Ma to wywołać poczucie, że żadna inwestycja w obronę Ukrainy nie przynosi pożądanych rezultatów – wręcz przeciwnie, miałaby wzmacniać nielegalne struktury. Z kolei informacje o domniemanym wstrzymaniu pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych czy państw europejskich, wbrew rzeczywistym decyzjom, tworzą wrażenie narastającego znużenia konfliktem i braku wiary w jego pomyślne dla Ukrainy rozwiązanie.
W narracji kremlowskiej nie brakuje też wątków historycznych, mających na celu zakorzenić przekonanie, że Zachód to spadkobierca ideologii nazistowskich. Europejskie poparcie dla Ukrainy bywa w związku z tym przedstawiane jako wsparcie dla rzekomego reżimu neonazistowskiego. Wprawdzie takie ujęcie jawnie deformuje rzeczywistość i historię, jednak pozostaje potężnym instrumentem służącym do wywołania emocjonalnych reakcji wśród odbiorców, zwłaszcza tych żyjących w postradzieckiej strefie wpływów i pamiętających realia II wojny światowej. Takie skojarzenia podważają moralną legitymację Zachodu do wsparcia Kijowa i pozwalają Rosji na kreowanie się w roli państwa „wyzwoliciela” walczącego ze współczesnym faszyzmem. Z propagandą dezinformacyjną współgrają przekazy dotyczące samej Ukrainy, w których władze w Kijowie przedstawiane są jako skorumpowane i dążące do autorytarnej kontroli nad społeczeństwem. Kremlowskie media oraz powiązani z nimi blogerzy – w tym tzw. „pseudoukraińskie” kanały na platformach społecznościowych – przekonują, że prezydent i politycy ukraińscy działają jedynie dla własnego interesu. Takie treści, w których pojawiają się wątki o bogaceniu się krewnych wysokich urzędników czy świadomym „niszczeniu” ukraińskiego narodu, stanowią próbę jeszcze głębszego podważania wiarygodności prozachodnich władz w Kijowie. Przy tym rozpowszechniane są historie o rzekomym zmuszaniu dzieci do pisania propagandowych laudacji na cześć prezydenta czy planach użycia „brudnej bomby”, co dodatkowo uderza w wyobrażenie Ukrainy jako państwa szukającego realnego wsparcia w demokratycznym świecie.
Zestawienie tych przekazów pokazuje złożoność i wielopłaszczyznowość rosyjskich operacji dezinformacyjnych. Wiele z nich, trafiając do opinii publicznej w państwach zachodnich, ma wywołać lęk przed dalszym wsparciem militarnym i politycznym dla Kijowa, podsycać wewnętrzne podziały w koalicji sojuszników Ukrainy oraz skłaniać społeczeństwa do rewizji wcześniejszego poparcia. Strategia ta opiera się na powtarzaniu setek rozproszonych wątków, spośród których jedne dotyczą rzekomych korzyści państw zachodnich z przedłużania konfliktu, inne zaś koncentrują się na przedstawianiu Zachodu jako bliskiego implozji gospodarczej i politycznej. Rozbudowane narracje o korupcji w Ukrainie i autorytarnych zapędach tamtejszych władz mają dopełnić obrazu beznadziejnej sytuacji, w której to wyłącznie Moskwa okazuje się – z perspektywy propagandzistów – stroną „uczciwą”.
Rosyjskie działania propagandowe wobec Zachodu, skoncentrowane na osłabieniu jedności państw wspierających Ukrainę, wyróżniają się złożonym i wielowymiarowym charakterem. W przekazach dominuje manipulacja faktami, tworzenie fałszywych wiadomości oraz wyciąganie wypowiedzi z kontekstu, co pozwala Kremlowi kształtować narracje o „nadciągającym upadku Zachodu” i rzekomym porzucaniu Ukrainy przez sojuszników. Zarazem Rosja stara się kreować własny wizerunek jako odpornego gracza międzynarodowego, zdolnego do wymuszenia korzystnych dla siebie rozwiązań. Tezy o korzyściach, jakie państwa zachodnie mają czerpać z przedłużania konfliktu, czy doniesienia o moralnej degradacji i hipokryzji zachodnich elit służą wzmacnianiu nieufności wobec instytucji demokratycznych. Towarzyszą temu taktyki amplifikacji treści w mediach społecznościowych, w tym masowe używanie farm trolli i kont powiązanych z rosyjskimi służbami, co pozwala dotrzeć do zróżnicowanych grup odbiorców i trafiać w lokalne obawy bądź podziały społeczne.
Wzmacnianiu antyzachodnich nastrojów służą również inicjatywy, które Rosja podaje jako „pseudopacyfistyczne”, a w istocie stanowiące fasadę dla podważania wsparcia militarnego. Przez eksponowanie nieprawdziwych bądź wyolbrzymionych doniesień o rzekomym handlu bronią z Ukrainy do organizacji terrorystycznych czy skrajnym poziomie korupcji w ukraińskim rządzie Kreml dąży do osłabienia zaufania do władz w Kijowie i ich sojuszników.
Budowanie atmosfery zagrożenia (np. wizją III wojny światowej) łączy się z kreowaniem Zachodu na „podżegacza wojennego” i ukazywaniem go jako podmiotu ponoszącego odpowiedzialność za wojenne nieszczęścia w Ukrainie. W tej strategii nieustannie pojawiają się też wątki sugerujące, że sankcje nałożone na Rosję obrócą się przeciwko Europie, prowadząc do kryzysów gospodarczych i politycznych, a w konsekwencji do zniechęcenia opinii publicznej do dalszej pomocy Ukrainie.
Dla przeciwdziałania tego typu narracjom kluczowa jest długofalowa strategia, oparta na bieżącej i rzetelnej weryfikacji rozpowszechnianych informacji, a także na ścisłej współpracy państw zachodnich i ukraińskich w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Szybkie dementowanie nieprawdziwych doniesień oraz sprawna komunikacja kryzysowa pomagają zapobiegać dezinformacji i manipulacjom. Wzmacnianie świadomości społecznej w krajach sojuszniczych, zwłaszcza w zakresie rzeczywistych korzyści płynących z pomocy udzielanej Ukrainie, jest istotne dla utrzymania solidarności i spójności polityki. W przeciwnym razie, skoordynowane działania kremlowskiej propagandy mogą prowadzić do naruszenia jedności koalicji wspierającej Kijów, a tym samym do osłabienia zdolności państw demokratycznych w obronie swych podstawowych wartości.
Autor: Wojciech Pokora – Redaktor Naczelny Disinfo Digest
Publikacja powstała w oparciu o raport Badanie środowiska informacyjnego Ukrainy, który powstał w ramach projektu MUGA, realizowanego przez Fundację INFO OPS Polska i DFRLab (Atlantic Council). Jego celem jest szczegółowe zbadanie i opisanie środowiska informacyjnego Ukrainy oraz sposobów, w jakie podmioty zewnętrzne, ze szczególnym uwzględnieniem Rosji, wykorzystują je do prowadzenia operacji dezinformacyjnych i wywierania wpływu (FIMI).
Raport: Badanie środowiska informacyjnego Ukrainy